Kim jesteśmy

piątek, 7 maja 2010

La 5-a raporto. Famuloj el Podlaĥio.

Tak tajemniczo brzmi tytuł naszego piątego sprawozdania, bo chcieliśmy zasygnalizować, co podczas niego wykonywaliśmy. Oczywiście zajęliśmy się tematem związanym ze słynnymi ludźmi Podlasia i nie sposób tutaj nie wymienić Ludwika Zamenhofa- twórcy międzynarodowego języka esperanto. Jednak o tym napiszemy później.
Ostatni etap naszego projektu przypadł na czas trudny i smutny dla naszego narodu. Katastrofa prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem poruszyła nas bardzo, rozmawialiśmy o niej na zajęciach, czytaliśmy w gazetach, w Internecie, oglądaliśmy w telewizji. Doszliśmy do wniosku, że realizując temat słynnych ludzi Podlasia, należałoby przybliżyć sylwetki tych osób, które zginęły pod Smoleńskiem, a były związane z naszym regionem. Przygotowaliśmy zatem prezentację i zamieszczamy ją poniżej.
Uczestniczyliśmy także w uroczystości poświęconej 70. rocznicy Zbrodni Katyńskiej, włączając się do ogólnopolskiej akcji Katyń...ocalić od zapomnienia. Jej celem było zasadzenie na terenie wokół szkoły Dębów Pamięci ku czci ofiar obozów w Kozielsku i Ostaszkowie. Dębami Pamięci uhonorowaliśmy trzech lokalnych bohaterów: post.Policji Państwowej Jana Piotrowskiego, ppor. Feliksa Lechowskiego, st.post. Policji Państwowej Franciszka Nakonecznego. W dalszej części zamieszczamy sprawozdanie z uroczystości i zdjęcia.
Część zajęć poświęciliśmy poznaniu biografii i dorobku jednego z najsłynniejszych ludzi Podlasia- Ludwika Zamenhofa. Wybraliśmy się do Centrum im. Ludwika Zamenhofa (http://www.centrumzamenhofa.pl/strona,o_centrum,185,0,185.html). Pani przewodnik oprowadziła nas po wystawie Białystok młodego Zamenhofa (rewelacyjnie zaprojektowanej przez twórców Muzeum Powstania Warszawskiego) i uczestniczyliśmy w lekcji esperanto. Dowiedzieliśmy się, jak po esperanto powiedzieć bocian - cikonio, jak brzmi tytuł naszego projektu - Vagadoj kun cikonio tra Pollando, a także nauczyliśmy się liczyć. Byliśmy nawet odpytywani przez pana prowadzącego zajęcia. Dla potwierdzenia prawdziwości naszych umiejętności językowych przedstawiamy wypowiedź pani przewodnik, a po prawej stronie umieszczamy album ze zdjęciami z nauki esperanto.
Dzielimy się także wrażeniami po obejrzeniu wystawy.
Kolejną słynną osobą, tak blisko związaną z naszą szkołą jest Tomasz Bagiński. Z informacji uzyskanych od nauczycieli dowiedzieliśmy się, że reżyser był absolwentem Szkoły Podstawowej nr 5 im. Władysława Broniewskiego i w tych samych murach budynku, co my teraz, zgłębiał tajniki wiedzy. Przeglądaliśmy kroniki szkoły, szukając informacji na temat, aktualnie znanego już na całym świecie, producenta animacji. W jednym z udzielonych wywiadów Tomasz Bagiński wspomina, że uczył się w naszej szkole. Na stronach internetowych można zobaczyć jego najnowszą animację - zwiastun ośmiominutowego filmu (streszczającego tysiąc lat historii Polski) wyświetlanego w polskim pawilonie na wystawie Expo w Szanghaju. Umieszczamy poniżej fragment animacji.
Planowaliśmy zrobić prezentację o innych słynnych ludziach Podlasia, m.in.:  Łukaszu Górnickim, Janie Klemensie Branickim, Edwardzie Redlińskim,  ks. Jerzym Popiełuszko, ks. Michale Sopoćko, Pawle Małaszyńskim, Szymonie Hołowni. Niestety ostatni etap przypadł na trudny okres dla częsci naszej grupy - uczennic z III klasy, gdyż przygotowywały się do egzaminów gimnazjalnych. Już napisały testy, może zdążą wykonać prezentację.
Już wcześniej mieliśmy okazję wspominać o twórczości Tomasza Bagińskiego w sprawozdaniu z II etapu, w którym relacjonowaliśmy wydarzenie kulturalne - IV Międzynarodowy Festiwal Filmów Krótkometrażowych ŻubrOFFka. Po raz kolejny utrwalamy sobie pewne elementy, sięgając do wcześniejszych wydarzeń. (Podobna sytuacja była w trakcie zwiedzania wystawy w Centrum Zamenhofa - na zdjęciach oglądaliśmy mały kościół farny z konca XIX wieku, pamiętając, że ostatnio w nim byliśmy i słuchaliśmy opowieści pana konserwatora.)
Pewnie gdybyśmy przygotowywali kolejne sprawozdania, byłoby więcej korespondujących ze sobą wydarzeń, informacji. Jednak z regulaminu projektu wynika, że tak się już nie stanie i może to już znak, by sprawozdań czas kończyć...

1. Prezentacja Katastrofa pod Smoleńskiem. Obywatele miasta Białegostoku.



2. Sprawozdanie i zdjęcia z uroczystości Katyń... ocalić od zapomnienia

Dnia 30.04.2010r. odbyła się  w Zespole Szkół nr 5 w Białymstoku  na sali gimnastycznej uroczystość poświęcona 70. rocznicy Zbrodni Katyńskiej.
Na początku została wprowadzona flaga państwowa i sztandar Szkoły Podstawowej nr 5 im. Władysława Broniewskiego i wszyscy odśpiewali hymn Mazurek Dąbrowskiego. Pan Dyrektor powitał honorowych gości: panią prezes Rodziny Katyńskiej Krystynę Zawadzką,  panią dyrektor Przedszkola Samorządowego nr 21 Barbarę Rzemieniecką, proboszcza parafii pw. MBF ks. Jana Greckiego, dyrektora Muzeum Podlaskiego Andrzeja Lechowskiego - wnuka zamordowanego porucznika. Później rozpoczęła się część artystyczna, w której uczniowie opowiadali o historii zbrodni stalinowskich na przemian z pokazującą się na ekranie prezentacją multimedialną. Widać na niej było m.in. zdjęcia z ekshumacji ciał zamordowanych jeńców, kadry z filmu A. Wajdy Katyń, dokument z rozkazem rozstrzelania więźniów z obozów podpisany przez Stalina. Informacje historyczne były przerywane recytacją wierszy napisanych przez jeńców obozów. W dalszej części głos zabrał pan Andrzej Lechowski i  podziękował, że mógł wziąć udział w tak ważnym dla niego wydarzeniu, bo upamiętniającym jego dziadka, którego nawet nie dane było mu poznać.
Po tej części uroczystości wszyscy uczestnicy udali się na skwer  przed wejściem  do Publicznego Gimnazjum nr 19 Sportowego, by tam posadzić trzy Dęby Pamięci. Zasadzili je  wspólnie przedstawiciele : gimnazjalistów,  uczniów szkoły podstawowej, przedszkolaków, pan Andrzej Lechowski wnuk zamordowanego porucznika, pan Dyrektor Bogdan Wróbel  dla  uhonorowania trzech lokalnych patriotów- post.Policji Państwowej Jana Piotrowskiego,  ppor. Feliksa Lechowskiego, st.post. Policji Państwowej Franciszka Nakonecznego. Następnie po modlitwie w intencji pomordowanych ks. proboszcz poświęcił dęby- pomniki pamięci.
Na koniec pan dyrektor podziękował gościom, nauczycielom i uczniom za udział w uroczystości.
Po lewej uczestnicy naszego projektu : Paulina, Dawid i Ewelina stoją w poczcie flagowym przed miejscem posadzenia Dębów Pamięci
Pan Andrzej Lechowski sadzi Dąb Pamięci swego dziadka Feliksa Lechowskiego.

Przed modlitwą za zamordowanych jeńców







3. Wizyta w Centrum im. Ludwika Zamenhofa



Pani przewodnik uczy nas wypowiadać w języku esperanto słowa bocian i żubr.
Oglądamy mapę przedwojennego Białegostoku

Przy tej fotografii zatrzymaliśmy się dłużej. Przedstawia ona dwa ujęcia tego samego miejsca- Kościoła Farnego w Białymstoku. Na jednej jest widoczny tylko mały kościółek (koniec XIX w), na drugiej już jest dobudowany duży kościół (władze carskie nie zgodziły się na powstanie nowej , odrębnej świątyni, więc białostoczanie sprytnie ten zakaz ominęli). W takcie wcześniejszego etapu zwiedzaliśmy ten kościół, pan konserwator opowiadał nam o małym kościółku, o elementach, które tam odrestaurowuje (świątynia jest widoczna na górze fotografii), a teraz pani przewodnik poszerzyła naszą wiedzę na ten temat.

Na górnej fotografii dom, w którym się urodził Ludwik Zamenhof, na dole budynek postawiony aktualnie na jego miejscu.

Słuchamy płaczu małego dziecka - pani przewodnik opowiada o narodzinach Zamenhofa.



Po prawej stronie po  raz kolejny trafiamy na Kościół Farny

Fotografie przedstawiają rynek białostocki
Ten moment chyba najbardziej zapamiętaliśmy. Pani przewodnik opowiadała, że młody Ludwik był wysyłany po różne zakupy na białostocki rynek. Z głośników słyszeliśmy nawet, jak matka prosi syna o przyniesienie ryby na obiad. Tutaj młody  Zamenhof zetknął się z wielonarodowościową społecznością Białegostoku w II połowie XIX wieku: Polakami, Rosjanami, Niemcami, Żydami.   Obok fotografii rynku była reprodukcja obrazu Bruegla Wieża Babel, o której rozmawialiśmy na lekcjach. Nie było to przypadkowe, bowiem Zamenhof, mając 10 lat, napisał dramat Wieża Babel, czyli tragedia białostocka w pięciu aktach. Twierdził,  że główną przyczyną nieporozumień i sporów między ludźmi jest bariera językowa. Jeden, wspólny język-  jak się później okazało język esperanto- miał być rozwiązaniem problemów.
4. Zwiastun Historii Polski w reżyserii Tomasza Bagińskiego - absolwenta ZS nr 5 w Białymstoku


Źródło: http://www.stopklatka.pl/wydarzenia/wydarzenie.asp?wi=65283

4. Spóźniona prezentacja


 













poniedziałek, 5 kwietnia 2010

Wielkanocne bociany

W czasie świąt wielkanocnych większość z nas wyjeżdżała z Białegostoku na wieś do swoich rodzin. Jak wiadomo na Podlasiu jest bardzo dużo gniazd bocianich. Poniżej przedstawiamy zdjęcia pary bocianów świętujących w swym gnieździe w wielkanocny poniedziałek. Prezentujemy też fragment fimiku z bocianami w roli głównej. Wszystkim uczestnikom projektu życzymy spokoju i beztroski będących udziałem naszych bohaterów zdjęć i filmu.


poniedziałek, 29 marca 2010

Sprawozdanie z IV etapu Zabytki Białegostoku

W czwartym etapie zajmowaliśmy się zabytkami Białegostoku. Postanowiliśmy przedstawić ten temat w nietypowy sposób. Z naszym miastem związany jest Jan Klemens Branicki jeden z największych polskich magnatów XVIII wieku, hetman wielki koronny. Założyliśmy, że część naszej grupy wcieli się w osoby bliskie hetmanowi i razem z nim będzie zwiedzać współczesny Białystok. Aby sprostać temu zadaniu, zamierzaliśmy wypożyczyć stroje z Teatru Dramatycznego im. Aleksandra Węgierki w Białymstoku. Zakładaliśmy też, że część filmu nakręcimy we wnętrzach najokazalszego białostockiego zabytku- Pałacu Branickich. Musieliśmy zatem napisać dwa podania pierwsze z prośbą o wypożyczenie strojów, drugie z kolei, by móc uzyskać zgodę na filmowanie we wnętrzu pałacu. Napisane podania zamieszczamy poniżej. W końcowym etapie jednak, ze względów organizacyjnych, nie wypożyczyliśmy strojów z pałacu, poradziliśmy sobie w inny sposób - efekt można zobaczyć na filmie. Dwa razy także przymierzaliśmy się do realizacji naszego scenariusza filmowego. Zmobilizowaliśmy nawet naszych kolegów ze szkoły, nie biorących wcześniej udziału w projekcie, by nam pomogli (w naszej obecnej grupie są same dziewczyny). Po raz pierwszy wybraliśmy pechowy termin nagrania, padał śnieg i niewiele z naszych założeń udało się zrealizować (link do filmu Pałac Branickich). Za drugim razem było już znacznie lepiej, nad miastem świeciło piękne słońce. Ze spaceru z Hetmanem i jego małżonką nakręciliśmy film, który przedstawiamy poniżej. Dołączamy też kilka zdjęć z naszej wyprawy.
Kolejnym naszym zadaniem była wizyta w białostockiej katedrze i przeprowadzenie wywiadu z pracującym tam konserwatorem zabytków Maciejem Dąbrowskim. W trakcie rozmowy dowiedzieliśmy się wielu ciekawych rzeczy o prowadzonych pracach konserwatorskich przy ambonie, antepedium i chrzcielnicy w starym kościele farnym. Pan konserwator przybliżył nam też historię odnawiania jednego z ołtarzy znajdujących się w Katedrze Białostockiej. Mieliśmy też możliwość obejrzenia w pracowni przedmiotów, które aktualnie tam były poddawane renowacji. Dowiedzieliśmy się, jak nakłada się złocenia na np. fragmenty obłoków zamieszczone później w kościele nad amboną, czy na antepedium i chrzcielnicę. Nikt z nas do tej pory nie zdawał sobie sprawy, że złocenia dokonuje się za pomocą lekkiego jak piórko płatka złota (trudno go nawet było wziąć do ręki). Na pewno przy kolejnej wizycie w kościele, patrząc na odrestaurowaną chrzcielnicę, przypomnimy jej wygląd z pracowni i będziemy pamiętać, ilu różnych "ekspertów" musiało przy niej pracować, by powstała w tym ostatecznym kształcie. Poniżej zamieszczamy fragmenty wywiadu z konserwatorem zabytków.
Nie wszystkie zabytki omówiliśmy podczas zrealizowanych filmów. Wyszukaliśmy zatem dodatkowych informacji w przewodnikach, na stronach internetowych i umieszczamy je poniżej.

Spacer z J.K.Branickim po Białymstoku

Pałac Branickich

Renowacja - wywiad

Wywiad z Maciejem Dąbrowskim
Emilia Wieremiejuk: Jak to się stało, że został pan konserwatorem zabytków, czy od początku był to Pana wymarzony zawód?

Maciej Dąbrowski: Miałem być malarzem, ale nie wyszło. Nie uczęszczałem do liceum plastycznego. Później po zwykłej szkole licealnej wybrałem Akademię Sztuk Pięknych. Znałem jednego człowieka, który skończył widział konserwacji. Przychodziłem do jego pracowni i podjąłem decyzję, że będzie to kierunek mojego kształcenia. Udało mi się szczęśliwie skończyć ten wydział. Później podjąłem pracę.

E.W: Czy pracował pan tylko w Białymstoku?

M.D: Pracowałem w różnych miastach, zazwyczaj robiłem drobne obiekty. Byłem w takich miastach jak: Warszawa, Lublin, Bielsko-Biała. Przebywałem również zagranicą, lecz tylko okazjonalnie.

E.W: Czy w trakcie studiów Pan gdzieś wyjeżdżał?

M.D: Owszem, wyjeżdżałem. Zwiedziłem część Egiptu, pracowałem w dzielnicy koptyjskiej. Musiałem wiedzieć, jak konserwuje się zabytki i wykazać się swoimi  umiejętności w praktyce.
 
E.W: Jakie prace wykonywał Pan w Białymstoku?

M.D: Niedawno zajmowałem się konserwacją wieżyczek - latarenek znajdujących się na dachach małych budynków, tzw studni, wchodzących w skład ogrodzenia Pałacu Branickich. Pracowałem  też przy konserwacji bocznego ołtarza w Katedrze,  obecnie zajmuję się pracą w małym kościele farnym.

E.W: Może nam  pan o tym opowiedzieć?

M.D: Kiedy kościół poddano konserwacji, odkryto stare malowidła, czyli te, które pochodzą z fundacji Branickich, czyli fundatorów kościoła w takim wystroju, w jakim jest obecnie,  ale z pewnymi zmianami. Jak wszyscy pewnie wiecie, ten mały kościółek był jedynym i jest aktualnie ucięty o prezbiterium, czyli o tę część ołtarzową, która wchodziła jakby w głąb tego dobudowanego  kościoła, który stoi za nim (jest jakby do niego przyklejony). Dlatego główna nasada ołtarzowa i ambona są zmienione w stosunku do pierwotnej formy. Nie brałem udziału w tych pracach, więc nie będę się na ten temat wypowiadać. Kilkanaście, a może nawet dwadzieścia  lat temu nie były skończone doły tego ołtarza - cokoły i cała mensa, więc teraz się tym zajmuję. Główna płyta, która ozdabiała mensę - antependium z płaskorzeźbami ze złoconym przedstawieniem znajduje się w pracowni i mogę wam ją pokazać, bo w zasadzie jest skończona. Ambona była w innym miejscu i miała inną formę. Baldachim zrobiliśmy w tamtym roku, teraz dodatkowo w kościele pojawi się chrzcielnica, która przez długi czas znajdowała się w zakrystii dużego kościoła farnego. Miała być konserwowana, ale teraz znajduje się również w pracowni, to ją wam pokażę.

E.W: Czy obok w dużym kościele farnym zajmował się Pan konserwacją?

M.D: Tak, konserwowałem boczny ołtarz, który od dawna nie był odnawiany, dokładnie od połowy lat 70-tych. Pokrywała go  gruba warstwa kurzu i wszystkie złocenia wymagały odnowy. Cały zrobiony jest z gipsu, masy gipsowo-klejowej w różnej formie. Główna architektura to odlewy gipsowe, które są sklejone w całość na szkielecie stalowym i drewnianym. Półcienie na dole, tak  zwane boniowania, które wydają się wam marmurem, to jest rodzaj techniki zwanej stiukiem i  wykonane są też z masy gipsowo-klejowe.

E.W: Co ukazuje ten obraz?

M.D: Przedstawia on Matkę Bożą. Raz na rok spod ołtarza wysuwa się obraz Przemienienia Pańskiego. Zakrywa on całą niszę.

E.W: Czy zajmuje się pan drobniejszymi pracami?

M.D: Właśnie konserwuję chrzcielnicę. Chciałem, aby wyglądała na zabytek ze swojej epoki, dlatego zachowałem trochę starych złoceń, natomiast resztę zrobiłem od nowa. Aktualnie kończę obłoki , które w niedługim czasie znajdą się na ambonie.

E.W: Jak przebiega proces wykonania takiej figury?

M.D: Najpierw na drewno kładzie się grunt złożony z kredy i kleju. Następnie nakładamy kilka warstw  tej samej substancji. Po krótkim czasie zaczynamy szlifować do tego kształtu, który chcemy uzyskać. Kolejno nanosimy podkład z pulmentu, można powiedzieć, że jest to pewien rodzaj gliny. Następnie zabezpieczamy to specjalnym klejem, nakładamy złoto, polerujemy i powtórnie zabezpieczamy.

E.W: Ile czasu zajmuje wykonanie takiego obiektu?

M.D :Myślę, że około 2 ,3 tygodni. Ponieważ mam do zrobienia kilka takich obłoków, nie opłaca mi  się robić  pojedynczo. Zajmuje to więcej czasu i jest bardziej pracochłonne.

E.W: A tę płaskorzeźbę ozdabiał Pan małymi kawałeczkami złota jak chmury?

M.D: Nie, gdzie była płaska powierzchnia, kładłem cały płatek, czyli 8x8 cm, jak się przyjrzycie pod światło, to widać gdzieniegdzie jego granicę. Jednak przy wypukłościach musiałem używać mniejszych części.

E.W: Jaka praca najbardziej się panu podobała?

M.D: Najbardziej wdzięczne w końcowym efekcie są te mniejsze elementy z  pracowni, ponieważ wymagają więcej precyzji i zaangażowania.

E.W: Dziękuję za wywiad.









Cerkiew św. Mikołaja Cudotwórcy
powstała w latach 1843-1846. Wzniesiono ją w stylu neoklasycystycznym z zachowaniem elementów architektury antycznej. Cerkiew św. Mikołaja jest obecnie najważniejszą świątynią prawosławną Białegostoku.




Ratusz zbudowany został w latach 1745-1761 z fundacji Jana Klemensa Branickiego według projektu J.H. Klemma. W czasie II wojny światowej został rozebrany, zaś w latach 1954-1958 go zrekonstruowano. Dawniej pełnił funkcje handlowe, teraz jest to siedziba Muzeum Podlaskiego (dział archeologii oraz galeria malarstwa polskiego).



Kościół św. Rocha został zbudowany w latach 1927-1946 jako kościół-Pomnik Odzyskania Niepodległości na wzgórzu św. Rocha w Białymstoku.


Pałac Lubomirskich, wcześniej pałac Krusensternów i Rudygerów został zbudowany w poł. XIX w. przez barona Aleksandra Krusensterna. Znajduje się on na osiedlu Dojlidy. W czasie II wojny światowej był siedzibą gaulaitera Prus Ericha Kocha. Obecnie mieści się w nim Wyższa Szkoła Administracji Publicznej.




źródła: orthodox.bialystok.pl, wikipedia.pl, rotmanka.pl, bialystok.naszemiasto.pl, e-podlasie.pl, soborbialystok.pl, bi.gazeta.pl, bstok.pl, palaclubomirskich.bialystok.accommo.pl )

niedziela, 14 lutego 2010

Sprawozdanie z III etapu


W III etapie zajmowaliśmy się literaturą regionalną. Najbardziej znanym białostockim twórcą był Wiesław Kazanecki. Postanowiliśmy głównie jemu poświęcić nasze spotkania. Na początku poznaliśmy biografię poety, jego twórczość. Na tablicy w sali polonistycznej umieściliśmy plakat o twórcy. Wybraliśmy najciekawsze wiersze i metodą collage dokonaliśmy ich interpretacji. Dowiedzieliśmy się, jakie są zasady pisania dedykacji. Później naszym zadaniem było zredagowanie i opracowanie graficznie dedykacji, w której umieścilibyśmy fragmenty poezji Kazaneckiego. Nasza koleżanka wykonała prezentację o poecie. Poniżej przedstawiamy nasze prace.

Dedykacje:



Prezentacja:



środa, 30 grudnia 2009

Sprawozdanie z II etapu

Muzea, galerie, wystawy, wydarzenia kulturalne bądź inne ciekawe miejsca

W Białymstoku funkcjonuje wiele muzeów, galerii, organizowane są rożne wystawy, pokazy. Nie sposób byłoby o wszystkim napisać, postanowiliśmy więc wziąć udział w tych wydarzeniach kulturalnych, które aktualnie się odbywały. Część grupy uczestniczyła w pokazach filmowych w ramach IV Międzynarodowego Festiwalu Filmów Krotkometrażowych ŻubrOFFka (sprawozdanie poniżej), inni udali się na otwarcie wystawy Stasysa Eidrigevičiusa, a wszyscy odwiedzili galerię, która mieści się niedaleko naszej szkoły, przy ulicy Kraszewskiego i prowadzi ją pani Małgorzata Jaroma- białostocka malarka. Starannie się przygotowaliśmy do spotkania z artystką, zarówno od strony merytorycznej jak i technicznej. Na zajęciach poznaliśmy zatem zasady przeprowadzania wywiadu i sami ułożyliśmy pytania, jakie chcielibyśmy zadać malarce. Podczas wizyty w galerii w miłej i sympatycznej atmosferze oglądaliśmy obrazy i rozmawialiśmy z panią Małgorzatą Jaromą na temat jej twórczości. Najwięcej dowiedzieliśmy się o malarce w czasie wywiadu, który przeprowadziła Anita (zamieszczamy fragment video za zgodą rozmówczyni). Na koniec spotkania wpisaliśmy się wszyscy do księgi pamiątkowej. W naszej blogowej galerii umieściliśmy zdjęcia z tej wizyty. Każdy z uczniów wybrał obraz, który najbardziej mu się spodobał i na kolejnych zajęciach w szkole dokonał jego interpretacji. Spisaliśmy także z przekazu video wywiad i po autoryzacji umieszczamy go poniżej.
Nie udało się nam wybrać na trwające w tym czasie obchody 65-lecia Teatru Dramatycznego im. Aleksandra Węgierki w Białymstoku, ale zapraszamy do przeczytania relacji z tych wydarzeń na stronie http://www.wrotapodlasia.pl/pl/wiadomosci/kultura+i+sztuka/Smakowity_poczatek_jubileuszu.htm
A oto efekty naszych prac:

Inspiracją moich prac jest przyroda - rozmowa z białostocką malarką
Małgorzatą Jaromą

Anita Kondzior: Jak zaczęła się pani przygoda z malarstwem ?
Małgorzata Jaroma: Przygoda moja z malarstwem właściwie zaczęła się od dzieciństwa, byłam wtedy młodsza niż wy teraz jesteście, malowałam już w szkole podstawowej. Interesowało mnie to bardzo, rozwijałam się, brałam udział w rożnych konkursach szkolnych, gazetkach i tam mnie doceniono. Ten talent gdzieś w głębi mnie był, tylko trzeba było go ujawnić. Nadszedł czas wyboru szkoły, pewne osoby zachęciły mnie do kontynuacji nauki w Liceum Plastycznym w Supraślu. Później potoczyło się wszystko, tak jak powinno: szkoła, dalsza edukacja, potem wstąpiłam do różnych związków artystycznych. Ale i tak malarstwo traktuję jak hobby. Mimo wszystko trudno jest pogodzić życie codzienne z tak kosztownym dosyć hobby.
AK: W takim razie od kiedy pani maluje ?
MJ: Właściwie od szkoły podstawowej zaczęłam malować.
AK: Ile obrazów pani posiada w swoim dorobku?
MJ: Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, tak orientacyjnie około półtora tysiąca. Liczę wszystkie obrazy, bo maluję także miniaturki, które też zajmują dużo czasu. Myślę, że może nawet dwa tysiące, ale nigdy nie liczyłam tak skrupulatnie.
AK: Co jest dla pani inspiracją?
MJ: Inspiracją moich prac jest przyroda i wszystko, co nas otacza. Tutaj w galerii można zobaczyć w miniaturze, bo niewiele jest tu moich obrazów, że właściwie sugeruję się przyrodą, roślinami, pejzażem, kwiatami, różnego typu drzewami. Generalnie naturą.
AK: Czy inspirowała się pani jakimś artystą, ktoś jest dla pani wzorem, autorytetem?
MJ: Wielu jest takich artystów. Bardzo cenię sobie kierunek w sztuce - surrealizm, może słyszeliście kiedyś o nim. Czuję w sobie, że to taka moja technika, jest trochę przeze mnie przetworzona, ale generalnie tworzę w tym temacie. I tutaj Beksiński jest dla mnie wielkim twórcą, uwielbiam oglądać jego obrazy.
AK: Kiedy pojawił się pomysł otwarcia galerii?
MJ: Parę lat temu. Może dlatego, że mam malutką pracownię. Kiedy przychodzili do mnie różni odwiedzający, prosząc, żeby im pokazać prace, nie miałam za bardzo możliwości. Zawsze musiałam je wyciągać z jakichś szaf, szafek. Na początku były to tylko moje obrazy, więc wygospodarowałam w rodzinnym domu taki malutki pokoik, który był miejscem tylko dla mojej sztuki. Teraz prezentuję tu także prace przyjaciół.
AK: Czy ktoś pomaga pani w prowadzeniu galerii?
MJ: Tak, rodzina. Sama jestem zatrudniona w innym miejscu.
AK: Jakie ma pani najmilsze wspomnienia z pani działalności twórczej?
MJ: Ja przede wszystkim cenię sobie kontakt z ludźmi. Cieszę się, że mogę podróżować, przeżywać najróżniejsze fantastyczne przygody. Jeżdżę na plenery, spotykam się z artystami wielkiego formatu. Teraz też miałam przyjemność być za granicą, bo tam również wystawiam prace. Tutaj w Białymstoku miałam kilka indywidualnych wystaw. Nie podam konkretnych wydarzeń, bo było ich wiele. Specjalnie indywidualnych przeżyć nie mam, ale traktuję je jako całokształt. Tworzę i są fajne z tego przygody.
AK: Jaki obraz jest dla pani najważniejszy?
MJ: Parę takich obrazów mam w swoim dorobku, których tutaj akurat nie ma. Do nich mam jakiś sentyment związany z przeżyciami. Tak jak każdy człowiek, tak jak wy przeżywacie jakieś uniesienia, miłe chwile, tak ja to rejestruję często na swoich obrazach. Kiedyś na przykład usłyszałam informację w radiu, że było trzęsienie ziemi w Turcji. Tak mnie przejęło to słuchanie, że namalowałam obraz pod wpływem przeżyć. On jest trochę drapieżny, surrealistyczny, przepełniony krzykiem twarzy, tutaj ta spękana ziemia. Takie są momenty, że człowiek czymś się zasugeruje, jakimś tematem i to go po prostu wzrusza.
AK: Czy przez swoje obrazy chciałaby pani coś przekazać?
MJ: Na pewno. To są różne przesłania, chciałabym pokazać swoją wrażliwość, zainteresowania, piękno przyrody, która nas otacza. Wystarczy gdzieś się schylić, czasami takie banalne, jak ja je nazywam- łopiany, są nadzwyczajnymi roślinami. Choć mało kto je zauważa, to powiem szczerze one mnie inspirują. Są może takie nietypowe w swoim wyglądzie, trochę drapieżne. Chciałam pokazać to piękno przyrody wszędzie, bo nie trzeba go daleko szukać. Swoje emocje w taki sposób jakby ujawniam, to chyba najważniejsze.
AK: Bardzo dziękuję za rozmowę.


Opisy obrazów


Obraz autorstwa Małgorzaty Jaromy pt. „Wspomnienia greckie” powstał po powrocie autorki z wakacji w Grecji. Ukazuje brzeg morski, na którym fale rozbijają się o nadbrzeżne skały. Widać też dwie odlatujące mewy, przez które ten krajobraz przenika.
Moim zdaniem ptaki symbolizują uciekające wspomnienia, które z czasem zanikają i zostają tylko te najpiękniejsze, najbardziej charakterystyczne. Obraz jest w jasnych, ciepłych barwach, co odzwierciedla, jak mi się wydaje, miłe wspomnienia autorki z tego czasu spędzonego w Grecji.
Anita

Na ostatnim spotkaniu nasza grupa wybrała się do pobliskiej galerii, której właścicielką jest pani Małgorzata Jaroma. Moją uwagę przykuł obraz przedstawiający dwa ptaki lecące nad skalistym wybrzeżem. Najbardziej zafascynował mnie sposób, w jaki malarka je ukazała - delikatnie zarysowane, białe, mgliste ptaki. Nastrój błogości tworzy niebo o kolorze zachodzącego słońca oraz delikatnie wzniesiona fala nad nagimi skałami. Wydaje mi się jednak, że dwa białe ptaki mogły ukazywać miłość, ponieważ taka jest ich symbolika. Obraz ten wywołuje zdecydowanie pozytywne emocje. Patrząc na niego, odczuwa się wewnętrzny spokój.
Paulina


Obraz pod tytułem „Maki" Barbary Kasza po raz pierwszy zobaczyłam w galerii obok naszego gimnazjum. Na początku moją uwagę zwróciło rozwiane zboże a w nim pełno kolorowych kwiatów. Ciepła czerwień maków i złoty kolor pszenicy w połączeniu dają świetny efekt. Nie uszły mojej uwadze także bielutkie rumianki i niebieskie niezapominajki. Nad barwnymi plamami kwiatów unosi się tajemniczo- szare niebo, a w oddali widać zielonkawy las.
Ewelina


Obraz przedstawia portret małego chłopca. Dziecko ma na głowie jasną bujną czuprynę. Jego niebieskie oczy są przepełnione smutkiem a także buntem. Biała bluza, w którą jest ubrany, kontrastuje się z ciemnopomarańczowym tłem. Wizerunek chłopca jest jakby taki niewspółczesny -włosy naturalnie pofalowane, długie, nienowocześnie ostrzyżone; płócienna, nakrochmalona koszula- cywilizacja nie wtargnęła jeszcze w życie dziecka. Być może w ten sposób podkreślona została niewinność i szczerość chłopca. Jest jeszcze nieskażony złem współczesnego świata.
Beata

Sprawozdanie - IV Międzynarodowy Festiwal Filmów Krótkometrażowych ŻubrOFFka
3 grudnia 2009 roku w Białymstoku odbył się IV Międzynarodowy Festiwal Filmów Krótkometrażowych ŻubrOFFka. W pięciu blokach konkursowych pokazano ponad 60 filmów. Każdy z nich brał udział w konkursie publiczności oraz walczył o nagrodę Dyrektora Białostockiego Ośrodka Kultury. Odbyło się również mnóstwo imprez towarzyszących festiwalowi m.in. koncerty, wystawy oraz pokazy filmowych „perełek” poza konkursem.
Oficjalne rozpoczęcie miało miejsce w kinie Forum 3 grudnia 2009 o godz. 19.30. Po krótkim wstępie zostały wyemitowane dwie „perełki” filmowe w reżyserii białostoczanina- Tomasza Bagińskiego.
Film Bieg to trójwymiarowa animacja, która przedstawiała, na zasadzie gry komputerowej, etapy życia ludzkiego od dzieciństwa po dorosłość. Główny bohater rzeczywiście przez cały czas biegł. Ruch aktorów w animacji był bardzo realistyczny i naturalny, co pogłębiało efekt trójwymiarowości. Dobrze dobrana do filmu dynamiczna muzyka dopełniała wrażenia niezwykle zaskakującej produkcji. Chociaż reżyser do ukazania losu człowieka posłużył się grą komputerową, trafił w sedno i udało mu się przedstawić życie w ciągu kilku minut takim, jakie jest naprawdę.
Kolejny film to Kinematograf również jest animacją. Opowiada o Francis i jego żonie. Francis jest wynalazcą i jego dzieło- tytułowy kinematograf, ma odmienić świat. Zapomina, że marzenia często dużo nas kosztują. Skupiony na swoich pragnieniach i pracy nie zauważa choroby żony, która w dniu, kiedy Francis dokończył swoje dzieło, umiera. Film jest adaptacją komiksu Mateusza Skutnika. Produkcja jest niezwykle poruszająca. Ukazuje, że gdy człowiek zapomni o świecie, skupiając się na jednej czynności, może dużo stracić. Nie zawsze wybieramy właściwą dla nas drogę, kierując się jedynie zaspokojeniem własnych potrzeb. Niekiedy rezygnując z wielkiego marzenia, możemy zyskać o wiele więcej, niż jesteśmy w stanie sobie uświadomić…

I na koniec umieszczamy pracę Pauliny "Bocian na tle Pałacu Branickich w Białymstoku"